Stojąc w Holu Wielkiego Króla w Karaz-a-Karak Lorgun Hargrimsson przechodził pomiędzy setkami kamiennych słupów podtrzymującymi sklepienie ozdobione skrzącymi się jak gwiazdy diamentami, szafirami i rubinami. Czuł przytłaczający ciężar dziejów, krzywd i historii swojej rasy i przybył tutaj dzisiaj, aby dokończyć historię klanu swych przodków. Wiele stuleci minęło odkąd uszli z Karak Osiem Szczytów po zdradzieckiej napaści zielonoskórych i szczuroludzi, kolejne wieki tułali się po szczytach Złych Ziem i Gór Krańca Świata. Jego oczom ukazała się kolumna, tylko w połowie pokryta khazalidzkimi runami i płaskorzeźbami. Sięgnął po przekazywane z pokolenia na pokolenie gromrilowe dłuto i młot, wziął pierwszy zamach i zaczął opisywać zaginioną historię klanu Angazzan…
… Król Belegar sprowadził wiele klanów z powrotem do Karak Osiem Szczytów.
Podczas ekskawacji jednego ze starych, opuszczonych tuneli w okolicach Ośmiu Sczytów górnicy odkryli niewielki stalowy kufer, który ciągle połyskiwał błękitnym blaskiem aktywnych run. Odkrycie zostało niezwłocznie przedstawione królowi, który wezwał kowalów run, aby pomogli odcyfrować starożytny zapis i ustalić co może znajdować się w środku. Po wielu dniach prób i dyskusji ustalono iż skrzynia – lub jej zawartość – jest przeklęta. Niezbędne będzie zasięgnięcie mądrości kogoś z zewnątrz.
Chcąc zachować odkrycie i swoją decyzję w tajemnicy król Belegar wezwał do siebie jednego ze swoich wasali – głowę klanu Angazzan, Hargrima Kamiennorękiego i nakazał mu zorganizowanie niewielkiej wyprawy do Karak Azul aby zasięgnąć rady samego Thoreka Ironbrowa – największego z ciągle żyjących Władców Run. Oprócz skrzyni otrzymał także zapieczętowany list i kontyngent królewskich młotodzierżców.
Początkowo zwiadowcy donosili tylko o niewielkich grupach skavenów i nocnych goblinów zamykających w bocznych, nieużywanych tunelach, co nie było widokiem niezwykłym w okolicach Ośmiu Szczytów, ale kazało zacząć mieć się na baczności – wrogowie Króla Belegara mogli już wiedzieć o wyprawie. Kolejnego dnia podróży, niedługo po wymarszu, do uszu krasnoludów dotarły odgłosy walki – szybko doniesiono o grupie zabójców, którzy uderzyli na zbierające się siły zielonoskórych. Korzystając z zamieszania dowódca wydał rozkaz zajęcia pozycji przez kuszników i artylerię, natomiast piechota ruszyła na pomoc otoczonym zabójcom – wszak śmierć z rąk plugawych grobi wielkiego honoru zabójcom by nie przyniosła. Po zaciekłej bitwie Logan Trolleater zaproponował, iż chętnie dołączy do ekspedycji, jakikolwiek byłby jej cel, na co głównodowodzący przystał po dłuższej chwili zastanowienia.
Ekspedycja wyruszyła w dalszą drogę…