‘Komu w drogę temu wino’ by Przemysław Szymusik

Oreon wyszedł z piwniczki w złym humorze. Zawsze wiedział że ten dzień kiedyś nadejdzie, łudził się jednak do samego końca. Wmawiał sobie że jeszcze czas, że problemu nie ma. Przyszedł jednak moment zderzenia z okrutną rzeczywistością. Skończyło się wino. Od rana przeszukiwał zakamarki piwnicy w nadzieji, że znajdzie chociaż jedną pełną butelkę ukrytą gdzieś głęboko. Wszystko na próżno. Do skarbca nawet nie chciał zaglądać. Wiedział dobrze że sytuacja w nim nie jest aż tak tragiczna jak w piwnicy ale do optymistycznych też nie należy. Wizja zobowiązań i kosztów stałych jasno dawała do zrozumienia że najwyższy czas niestety wziąć się do roboty.

Na szczęście potencjalnego źródła dochodu nie trzeba było długo szukać. Już od jakiegoś czasu dochodziły go wieści z krainy zamieszkałej przez ludzi i zwanej przez nich Sudenmarkiem. Umarł król, a to oznacza wojnę o władzę. Będą walczyć pretendenci do tronu wspierani przez możnych zagranicznych popleczników. A to oznacza duży popyt na celne elfie strzały, dobrych zwiadowców, ekspertów od zasadzek i wojny podjazdowej. Dobrze że na tym właśnie się znam – Pomyślał Oreon.

Czym prędzej kazał zmobilizować swoją armię. Na wezwanie przybyli wierni mu łucznicy i włócznicy z jego osobistej drużyny. Zaraz po nich tancerze wojny, zwiadowcy i konni jeźdźcy. Udało mu się również przekonać potężnego drzewca zwanego Dębodziejem Starym oraz towarzyszące mu driady do udziału w wyprawie wojennej. Szeregi armii zasilili też niespodziewani sojusznicy. Przywiezione z zeszłorocznej wyprawy magiczne grzyby urosły i okazały się być istotami podobnymi do drzewców i driad. A co najważniejsze zadomowiły się w Loren i były gotowe służyć Oreonowi.Nie to jednak najbardziej ucieszyło Oreona. Podczas przygotowań do wyprawy znalazł w zbrojowni ostatnią nie otwartą butelkę wina jeżynowego. Pewny, że to dobry znak kazał dąć w róg na sygnał do wymarszu. Sam ruszył na swym rumaku na przedzie armii popijając słodki nektar.

– Oby w tym całym Sudenmarku mieli też winnice – Pomyślał.