‘Wojna’ by Mi Ty

Panujący dookoła półmrok spowijał pomieszczenie ciemną woalką, dodając mu ponurej tajemniczości. Wiekowe meble i obrazy zdawały się mieć własną duszę, a każde najmniejsze skrzypnięcie swym cichym szeptem potwierdzało tę tezę. Słabe promienie jesiennego słońca ukazywały, że komnata dzięki ciepłym kolorom prezentowała się nie tylko elegancko, lecz także przytulnie.

W komnacie słychać było kroki przechadzającej się postaci w ciemnym płaszczu. Wysoki, silny mężczyzna o pobladłym obliczu, z olbrzymim mieczem u boku krążył po pokoju to w jedną, to w drugą stronę. W końcu zatrzymał się przy oknie.

– Już czas wyruszyć. Zaraz się ściemni, a to dobra pora do marszu. Niech cały świat się dowie, że Andreas von Dechiel, Władca Krwawych Smoków, rozpoczyna kampanię wojenną!

Wyrzekłszy te słowa, wyszedł z komnaty. Po chwili zazgrzytały stare wrota, a gdy ucichły, jedynym dźwiękiem był odgłos kroków na drodze ku kolejnej bitwie.